Wszystkie formacje następujące po trzeciorzędzie były przez geologów i paleontologów określane dawniej łącznie mianem czwartorzędu. Dziś zalicza się do czwartorzędu plejstocen, a więc epokę lodową, czyli dawniejsze dyluwium, i holocen, czyli najmłodszą epokę Ziemi, zwaną dawniej aluwium, która trwa aż do czasów nam współczesnych.
W skali geologicznej czwartorzęd jest bardzo krótkim okresem, znacznie krótszym od innych okresów historii Ziemi. Według dotychczasowych obliczeń na plejstocen i holocen razem przypada jedynie 620 000 lat, przy czym na holocen, a więc na najmłodszą epokę tylko 20 tysięcy lat. Jeśli jednak pogląd Amerykanów Ewinga, Ericsona i Wollina, oparty na nowym datowaniu na podstawie badań głębokomorskich, jest słuszny, to należałoby przyjąć, iż okres trwania czwartorzędu jest ponad dwukrotnie dłuższy. Ale i te półtora miliona lat to i tak bardzo „szczupły” okres czasu w porównaniu ze starszymi epokami Ziemi.
Nazwa „czwartorzęd" podobnie jak i „trzeciorzęd" jest zupełnie myląca. Obie pochodzą jeszcze z tych dawnych czasów, w których starożytność Ziemi od prekambru aż do permu określano jako pierwszą erę, a średniowiecze Ziemi od triasu do kredy jako drugą erę.
Po niej naturalnie następował trzeciorzęd i jako ostatni czwartorzęd. Ponieważ operowano wówczas tylko tysiącami lat, przypisywano każdej z tych czterech hipotetycznych er mniej więcej równy okres trwania.
Dziś jednak stosuje się liczby dziewięcio- i dziesięciocyfrowe. Jeśli istotnie życie istnieje około miliarda lat, wtedy pierwsza era trwałaby około 840 milionów lat, druga 140 milionów, trzeciorzęd, zależnie od obliczeń od 60-75 milionów, a czwartorzęd od 620 000-1,5 miliona lat. Już ta rozbieżność w ocenach wskazuje, że dawne określenia są zupełnie przestarzałe.
Jeśli używamy nadal nazwy „czwartorzęd", to musimy wiedzieć, że wynika to ze skłonności do rozpatrywania zjawisk przyrodniczych antropocentrycznie, uważając człowieka za miarę i wskaźnik wszechrzeczy. Czwartorzęd, który z geologicznego i biologiczno-paleontologicznego punktu widzenia jest właściwie dotychczas tylko ostatnią i najkrótszą epoką trzeciorzędu, w podręcznikach przedstawiany jest tylko dlatego jako samodzielny okres, ponieważ rozwinął się w nim nasz własny gatunek. Ta „czwarta era" świata, choć nie jest odrębnym okresem w historii Ziemi, lecz bądź co bądź jest erą człowieka.
I ten argument należy jednak traktować z dużymi zastrzeżeniami. Istoty podobne do człowieka istniały przecież już w trzeciorzędzie.
Z drugiej strony nie jest to jedyny anachronizm, w użyciu nadal funkcjonuje określenie dyluwium - „epoka potopu", chociaż od dawna wiadomo, że była to epoka lodowa.
Jeśli jednak pomyślimy o ogromnych zmianach, które człowiek poczynił i spowodował na powierzchni naszej planety, wówczas przyjęcie osobnego okresu związanego z istnieniem ludzkości jest głęboko uzasadnione, może nie w sensie przyrodniczym, lecz kulturowym.